Jak pisaliśmy, Ministerstwo Infrastruktury przedstawiło projekt zmian w PRD mający na celu uszczelnienie systemu badań technicznych pojazdów (numer z wykazu RCL: UC48) . Faktem jest, że system wymaga zmian, bo jest po prostu nieszczelny – w wielu przypadkach badania techniczne są fikcją, a ponadto po drogach porusza się trudna do oszacowania (acz być może siedmiocyfrowa) liczba aut bez aktualnych badań technicznych. Jednym z narzędzi mającym na celu zmusić kierowców to wykonywania terminowo badań technicznych będzie opłata dodatkowa.

 

Według ogólnodostępnych danych, na nieco ponad 37 milionów pojazdów znajdujących w CEPiK, około 22% nie ma aktualnych badań technicznych. Stowarzyszenie Forum Recyklingu Samochodów wskazuje na liczbę ponad 14 milionów pojazdów bez badań, co miało by stanowić około 38% pojazdów w CEPiK Oczywiście znana jest powszechnie sytuacja z „martwymi duszami” w rejestrze, więc podaną liczbę aut zarejestrowanych należy traktować mocno umownie, niemniej jeżeli aut bez przeglądów jest nawet kilka razy mniej niż podawane odsetki, to jest to i tak liczba ogromna.

 

W tej sytuacji oczywiste jest, że  wszystkie zmiany proponowane w projekcie ustawy, a mające na celu uszczelnienie systemu należy ocenić pozytywnie.

 

Celem projektu jest zaimplementowanie do polskiego porządku prawnego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/45/UE z dnia 3 kwietnia 2014 r. w sprawie okresowych badań zdatności do ruchu drogowego pojazdów silnikowych i ich przyczep oraz uchylającej dyrektywę 2009/40/WE. Zgodnie z art. 27 dyrektywy, państwa członkowskie UE zobowiązane były do przyjęcia i publikacji do dnia 20 maja 2017 roku przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjne niezbędnych do wykonania dyrektywy, a od dnia 20 maja 2018 roku państwa członkowskie powinny stosować te przepisy. W związku z tym mamy obecnie ponad 3-letnie opóźnienie w zakresie przyjęcia odpowiednich przepisów i ponad 2 letnie w zakresie ich stosowania.

 

Najwięcej kontrowersji w nowym projekcie budzi kwestia tzw. opłaty dodatkowej. Będzie ona pobierana przez SKP w przypadku kiedy właściciel pojazdu spóźni się z badaniem technicznym dłużej niż 30 dni i będzie ona wynosić równowartość opłaty za badanie wnoszonej normalnie (czyli koniec końców opłata będzie podwójna). Opłaty dodatkowej nie będzie jednak zatrzymywać SKP, ale będzie ona stanowić przychód Transportowego Dozoru Technicznego i będzie jemu przekazywana. Projekt szeroko reguluje procedurę przekazywania opłaty. Ma ona być przeznaczana na realizację zadań ustawowych, w tym nadzór nad diagnostami.

Pojawiły się przy tym wątpliwości, czy od uiszczanej przez właściciela pojazdu opłaty dodatkowej przedsiębiorca prowadzący stację kontroli pojazdów nie będzie musiał uiścić podatku. W tym zakresie opinię wydała nasza kancelaria członkowska Martini i Wspólnicy.

 

Z opinią prawną można się zapoznać w tym miejscu.

 

Z listą zmian jakie znajdują się w projekcie można się zapoznać w tym miejscu.